To co dzisiaj wam zaprezentuję możecie wykorzystać zarówno na co dzień, jak i w święta i to w co najmniej dwóch opcjach. Po pierwsze na chlebek jako pasta do kanapki, a po drugie jako farsz do jajek wielkanocnych.
Myślę, że przepis znany, i że z miłą chęcią skosztujecie tego co przygotowałam:-D
p.s
Zanim podam przepis, chciałabym się podzielić z Wami pewną refleksją.
Otóż pewnego słonecznego poranka, jadąc do pracy, zauważyłam na witrynie sklepowej coś bardzo kolorowego i dużego. Był to jakiś nowy dwutygodnik kulinarny - nazwy nie podam, bo mi za to nie płacą, jak już to kiedyś ktoś powiedział:D
Przy pierwszym spotkaniu nie zapamiętałam tytułu, ale niemalże od razu zrodziła się we mnie myśl: MUSZĘ TO MIEĆ!
I tak już, tego samego dnia, zaraz po pracy pobiegłam do najbliższego kiosku w poszukiwaniu zdobyczy.
Jest! Hura! I są gratisy! I jaka okazyjna cena!
Nie myśląc zbyt długo kupiłam, patrząc na to ze strony psychologicznej zachowałam się jak dziecko, które każdy nosi w sobie.
Uradowana postanowiłam z góry, że muszę zebrać całą kolekcję!
Jednakże, gdy w domu rozpakowałam moją zdobycz, po głębszej analizie stwierdziłam, że w sumie po 1. przepisy zawarte w tym numerze są mi doskonale znane. Następny numer kosztuje już 3 razy tyle i w gruncie rzeczy, to mogę się obyć bez tych "gratisów".
Jedynym pozytywem jaki nasuwa mi się w tym momencie na myśl, to to, że w mojej szafce zrobiło się trochę bardzo kolorowo za sprawą foremek do babeczek, który były w kupionym przeze mnie numerze.
I teraz chciałabym zwrócić uwagę na fakt: jak sprzedawcy wykorzystują znajomość psychiki człowieka, żeby sprzedać produkt. No, bo to była okazyjna cena, było "duże", kolorowe, i tyle wspaniałości jeszcze można było dostać w zamian za zamówienie prenumeraty!
Czy Wam też zdarzyło się coś takiego?
A teraz przepis:
makrela w sosie pomidorowym - puszka
2 jajka
łyżka majonezu
pieprz
natka pietruszki
Jajka gotujemy na twardo.
Makrelę wrzucamy do miseczki, dodajemy jajka i rozgniatamy.
Następnie łyżka majonezu dobrej jakości, pieprz, natka pietruszki drobno posiekana lub suszona.
Wszystko mieszamy i gotowe.
Myślę, że przepis znany, i że z miłą chęcią skosztujecie tego co przygotowałam:-D
p.s
Zanim podam przepis, chciałabym się podzielić z Wami pewną refleksją.
Otóż pewnego słonecznego poranka, jadąc do pracy, zauważyłam na witrynie sklepowej coś bardzo kolorowego i dużego. Był to jakiś nowy dwutygodnik kulinarny - nazwy nie podam, bo mi za to nie płacą, jak już to kiedyś ktoś powiedział:D
Przy pierwszym spotkaniu nie zapamiętałam tytułu, ale niemalże od razu zrodziła się we mnie myśl: MUSZĘ TO MIEĆ!
I tak już, tego samego dnia, zaraz po pracy pobiegłam do najbliższego kiosku w poszukiwaniu zdobyczy.
Jest! Hura! I są gratisy! I jaka okazyjna cena!
Nie myśląc zbyt długo kupiłam, patrząc na to ze strony psychologicznej zachowałam się jak dziecko, które każdy nosi w sobie.
Uradowana postanowiłam z góry, że muszę zebrać całą kolekcję!
Jednakże, gdy w domu rozpakowałam moją zdobycz, po głębszej analizie stwierdziłam, że w sumie po 1. przepisy zawarte w tym numerze są mi doskonale znane. Następny numer kosztuje już 3 razy tyle i w gruncie rzeczy, to mogę się obyć bez tych "gratisów".
Jedynym pozytywem jaki nasuwa mi się w tym momencie na myśl, to to, że w mojej szafce zrobiło się trochę bardzo kolorowo za sprawą foremek do babeczek, który były w kupionym przeze mnie numerze.
I teraz chciałabym zwrócić uwagę na fakt: jak sprzedawcy wykorzystują znajomość psychiki człowieka, żeby sprzedać produkt. No, bo to była okazyjna cena, było "duże", kolorowe, i tyle wspaniałości jeszcze można było dostać w zamian za zamówienie prenumeraty!
Czy Wam też zdarzyło się coś takiego?
A teraz przepis:
Składniki:
makrela w sosie pomidorowym - puszka
2 jajka
łyżka majonezu
pieprz
natka pietruszki
Przygotowanie:
Jajka gotujemy na twardo.
Makrelę wrzucamy do miseczki, dodajemy jajka i rozgniatamy.
Następnie łyżka majonezu dobrej jakości, pieprz, natka pietruszki drobno posiekana lub suszona.
Wszystko mieszamy i gotowe.
A na koniec taki pozytywny wiosenny akcent - kubeczek z kwiatuszkiem ;-)
Ja robię bardzo podobną pastę, często jeszcze dodaję pora. I obowiązkowo jem z ogórkiem kiszonym :)
OdpowiedzUsuńA propos tego co piszesz o tym czasopismie, nie raz tak dałam się naciąć, staram się z tym walczyć, ostatnio był dodatek do jednej gazety z mopsem na okładce i nie kupiłam :)
Aha:) to dzielna byłaś. ja niestety uległam;p
UsuńA co do ogórka kiszonego, to ja czasami robię tak, że jak już mam pastę na chlebie to dopiero kroję sobie plastry ogórka kiszonego albo pomidora:D